poniedziałek, 4 lipca 2016

Rozdział 5 Nieczysta intryga






Uśmiechnięta rudowłosa kobieta patrzyła na Lily’ego i Misono, którzy przyglądali się jednemu ubraniu z wystawy. Zabawnie ten wyższy z chłopców przypominał ją samą po przemianie, ale to pewnie tylko zbieg okoliczności. No, bo przypadki się zdarzają prawda? Z dwójki klientów spojrzała na mapę, która miała w zeszycie. Odhaczyła kolejne miejsce w którym szukała jakiegokolwiek śladu po swojej wampirze partnerce lub innym Servampie. O Raimei tak się nie martwiła jak o najmłodszą z ich rodziny — Inaba dopiero zaczęła stawiać pierwsze kroczki w ich świecie. Jeśli nie spotkała żadnego z siódemki przyszywanego rodzeństwa może mieć kłopoty. Kto by pomyślał, że Gniew i Nieumiarkowanie zdradzą swoją rodzinę? Wypuszczenie Melancholii z jej paroletniego więzienia równało się z wielkim niebezpieczeństwem, a jeżeli ona tu jest to musi znaleźć także Osakę. Dobrze, że siedziała dość daleko w knajpce, bo jeśli by ją zobaczyła ona albo tamta dwójka nie poradziłaby sobie aż z trójką. Wystarczyłaby sama magia ósmej, a wampirzyca mogłaby żegnać się z tym światem. Na samo wyobrażenie zjedzenia duszy przeszedł dreszcz po jej plecach.
— Przepraszam — Z rozmyślań wyrwał ją miły męski głos i spojrzała w górę.
Ten sam blondyn, który stał kawałek dalej z tym niskim chłopaczkiem. Przyglądał się jej z uroczym uśmiechem oparty o blat biurka. Teraz dopiero Layla przyjrzała się jego oczom i prawie zamarła poznając te czerwoną barwę. Cholera jasna wampir! Wstała szybko od biurka i tak samo starała się uśmiechnąć by nie poznał cienia zmartwienia na jej twarzy. Tych ich podobieństw jest coś za dużo.
— Chcielibyśmy obejrzeć tamten zestaw — Servamp Misono pokazał ręką w stronę bardzo gustownej marynarki z długimi spodniami. Cholernie drogiej. Skąd Ci ludzie czerpią na takie rzeczy pieniądze? Pewnie gdyby przyjęła wtedy kontrakt, na który namawiała ją Raimei to jak nic opływałaby teraz w luksusie jak Orka na Majorce.
Storm wylądowała w tym miejscu dobre dwa tygodnie temu i tak naprawdę jej wygląd uratował jej tyłek. No i oczywiście to, że wypłata akurat była tego dnia. Może tamta trójka Servampów miała jakieś zegarki, jeśli chodzi o atak po wypłacie? Albo za mało im zapłacili. Wracając. Layla wylądowała niedaleko miasta prosto na dziecięcym placu zabaw. Na jej szczęście nikt tego dnia tam nie siedział, bo było po prostu za gorąco. Szukała gdzieś koło siebie kogoś innego z rodziny czy czasem nie spadł niedaleko, ale nie miała co na to nawet liczyć. Kolejnym uśmiechem losu tego dnia było spotkanie przemiłej w średnim wieku kobiety, która widząc jej prezencje zaproponowała pracę w ekskluzywnym sklepie z ubraniami. I nawet bardzo dobrze płatną. Ale czego się dziwić skoro przychodzą tutaj sami bogaci ludzie? Aż dziw, że jeszcze tutaj nie przyciągnęło Pychy. I to był właśnie powód, dla którego od razu złapała tę pracę. Tam gdzie jest przepych i dużo kasy — tam jest i Pycha.
— Pani jest tutaj nowa? — Misono przyglądał jej się z zainteresowaniem, kiedy podawała mu zestawik. Zdecydowanie kobieta miała w sobie dużo klasy i aż dziw bierze, że pracuje w takim miejscu. Jej rude włosy połyskiwały od światła z żyrandola, a niebieskie oczy miały tak głęboką barwę, że jak nic można było się w nich utopić.
— Ach tak — Posłała chłopakowi następny uroczy uśmiech — pracuje tutaj od dwóch tygodni. Mówicie do mnie Layla.
Obydwaj na chwilę zamarli. Dwa tygodnie? Layla? Jednak zaraz uśmiechnęli się do niej kolejny raz i młody Alicein złapał za ubranie. Ruszył do przebieralni by umknąć przed przeszywającym spojrzeniem dziewczyny. Nie no to na pewno przypadek. Przecież tamta wampirzyca przechodziła tędy nie raz. Musiała ją spotkać. Chyba, że jej nie widziała. Ale to raczej niemożliwe, jeśli chodzi o takie rzeczy to nie ma tak olewczego stosunku do swojego zadania jak ten leniwy wampir Shirot’y. Za to Nieuczciwość stała przed sklepem odpalając papierosa i kątem oka spoglądając na Storm. Może powinni zapytać się jej wprost? A jak się okaże zwykłą ekspedientką to po prostu wyczyszczą jej pamięć. Zainteresowana za to wróciła do swojego biurka przeglądając znowu mapę. Dzisiaj poszuka w zachodniej części miasta, może natrafi na swoją partnerkę? Koło niej jest zawsze dużo szumu, gorzej jak się okaże, że siedzi gdzieś przemieniona w kota. Tak to wtedy może mieć problem.
— Przepraszam — Layla słysząc głos Misono spojrzała z nad biurka widząc tylko śmieszną antenkę na jego głowie, ale zaraz w jej stronę został podany właśnie ten zestaw — chciałbym to wziąć.
— Szykuje się coś wielkiego, co? — Odebrała ubrania i zaczęła liczyć je na kasie. Osaka miała rację. Miło czasami poudawać człowieka i nacieszyć się spokojnym życiem z dala od wampirów oraz innych magicznych głupot. Może jej siostra tutaj znalazła to, czego szukała?
— Tak, mój ojciec wyprawia przyjęcie — Alicein uśmiechnął się lekko i wpadł na genialną intrygę by dowiedzieć się czy tam kobieta jest tą osobą, o której myśli — a może Pani chciałaby przyjść?
Zdziwiona Layla prawie źle nabiła na kasę słysząc pytanie chłopaka. Zakłopotana spojrzała w jego stronę. Chyba ten nastolatek jej nie podrywa? Jest trochę dla niego jak to mówią przy stara. Do Misono doszło chyba jak zabrzmiało to pytanie, bo zrobił się czerwony i zaczął szybko machać rękami.
— Oczywiście chodzi mi o to! — Próbował pozbyć się rumieńców — że w Pani jest bardzo dużo klasy i tak chciałem poznać. I chodzi też o to, że …
— W porządku — Dała mu torebkę z zakupami uśmiechając szeroko — przyjdę tylko gdzie i o której?


__________


Wszystkie Servampy oraz ich właściciele siedzieli w domu Mahiru. Kuro znudzony oglądał jakiś program o gotowaniu, a do niego dosiadła się Raimei by coś liznąć z telewizji. Odkąd siedzą tu same ktoś musi dbać o ich żołądki, bo „babcia” jak coś ugotuje to można dostać skrętu kiszek. Mimo, że one nie żyją to i tak boli jak jasny skurwysyn. Inaba jak to ona siedziała zadowolona po turecku w powietrzu podgryzając chipsy, które ukradła z szafki chłopaka. Tetsu jak i Hugh siedzieli przy stole w kuchni patrząc jak Shirota męczy się z obiadem dla całej grupy. Biedny odkąd został właścicielem Lenistwa ma czasami naloty jak to mawia Osaka darmozjadów i wtedy musi być prawdziwym kucharzem.
— Może powinniśmy ustalić plan działania panowie? — Dziewczyny spojrzały w jego stronę — i Panie..
— Proponuje raz dziennie robić przelot nad miastem! — Inaba klasnęła w dłonie ucieszona jak nigdy.
— Tak i rzucać w ludzi jabłkiem — Raimei przewróciła oczami — jak pizdniesz kogoś… o przepraszam Hugh… Jak uderzysz kogoś to jak nic przeznaczenie i znaleźliśmy jakiegoś Servampa!
Czwórka chłopców przyglądała się ironicznej wypowiedzi koleżanki. Chyba dzisiaj także miała zły dzień skoro Yuki dostaje się za każdy pomysł. Ale z tym powinni się zgodzić jest trochę głupawy, bo kto normalny będzie latał nad miastem jak są ludzie?
— Wchodzę w to! — Zakończając swój monolog przytaknęła na pomysł swojej siostry, której oczy zabłysnęły z ekscytacji. Za to reszta niezbyt czuła się pewnie ze świadomością latania nad miastem każdego wieczora — dzisiaj moja zmiana! Dawno nie rozprostowałam nóg!
Walnęły drzwi i do środka wpadł Misono w nowym stroju kupionym w tamtejszym sklepie. Mahiru przyglądał mu się trzymając już sos chcąc go wrzucić na patelnie. Antenka minął zdziwionych chłopców stając centralnie nad Osaką i Kuro, którzy dalej grzali kanapę.
— Przebierajcie się — Oczy całej grupy otworzyły się jeszcze szerzej — jedziemy do mojej rezydencji.
— A czasem twój tata nie wyprawiał tam dzisiaj jakiejś imprezy? — Wampirzyca przysunęła się bliżej Kuro mając nadzieję, że może chociaż da radę obejrzeć do końca jak przygotować kotleciki w marynacie. Za to Lenistwo dalej ignorując cały dom wpatrywał się w ekran
— Mówię poważnie wstawać już! — Jego podniesiony ton spowodował, że nawet Kuro podskoczył — spodziewałem się, że pewnie nic nie macie to Wam przywiozłem.
Do domu chłopaka zaczęli wchodzić służący z domu Alicein’a niosąc wiele ubrań, przez co Inabie błysnęły oczy. Impreza równa się dobre żarcie! Szum, gwar i tłum ludzi w jednym miejscu  czyli to, co Chciwość uwielbia najbardziej! Za to Raimei już zrozumiała, że chłopak ma w tym jakiś plan. Ukryty, ale jakiś na pewno. W jej stronę poleciała niebieska sukienka i dziewczyna uchyliła się, przez co ubiór trzasnął zapatrzonego dalej w ekran wampira.
— Czemu nie możemy siedzieć w domu? — Jego znudzony ton wyrażał prawie rozpaczliwe wołanie o pomoc. Z jednej kobieta rozumiała te rozpacz, ale z drugiej.. Nie powinni się aż tak lenić.
Ściągnęła z niego swoje przyszłe ubrania i położyła na jego kolana garnitur oraz buty. Skoro zostało to rzucone w jej stronę to na pewno było przekazane dla niego. Spojrzał na nią jak na wariatkę z pytającym spojrzeniem jakby nie wiedział, co ma z tym zrobić.
— No chyba ja cię kurwa nie będę w to ubierać, co? — Drugie Lenistwo zrozumiało aluzję, więc podniósł się z kanapy łapiąc za ubranie i niechętnym krokiem ruszył do łazienki odprowadzany wzrokiem zdenerwowanej dziewczyny. No, co to za pacan i leń patentowany!
— Chyba powinieneś zatrudnić Raimei na stałe Mahiru — Lily zaśmiał się przyglądając tej scenie — może ona by trochę porządziła moim bratem.
Yuki już miała lecieć do drugiego pokoju by się przebrać, gdy zobaczyła zamyśloną siostrę niosącą ubranie. Zleciała na ziemię i podbiegła do niej łapiąc za rękę oraz wciągając do pokoju Shiroty. Miały się przebrać, ale zanim tamten leniwy wampir wyjdzie z toalety to zastanie ich noc. Złapała za swoje kosmetyki, które zawsze nosiła w torebce i wywaliła wszystko na ziemię. Oczy żeńskiego Lenistwa otworzyły się szeroko widząc taki zestaw jakby wyniosła pół drogerii. Przeczuwając, co planuje młodsza wampirzyca chciała już czmychnąć w sukience do salonu, jednak jej siostra była szybsza i złapała ją za rękę.
— No chyba nie chcesz wyjść z tak rozmazaną gębą na ten bankiet — Pokręciła głową i wcisnęła jej w ręce część kosmetyków — nie bądź jak tamten leniwiec, weź się ogarnij trochę.
Chłopcy już stali na dole ubrani odświętnie. Jedynie, kto nie musiał się przebierać z całej grupy to Hugh, który już w swoim normalnym stroju wyglądał jakby każdego dnia zapierdalał do teatru. Kuro wreszcie wyturlał się z łazienki walcząc z czymś, co można było uznać za krawat. Kiedy jego szarpanie nie dało rezultatu zrezygnowany ruszył w stronę reszty z miną cierpiętnika. A kanapa była taka cieplutka i kusząca. Drzwi od pokoju Shiroty się otworzyły i dwójka dziewcząt także po chwili znalazła się na dole, a zachwycona Pycha gwizdnęła.
— Wyglądacie jak milion dolarów dziewczęta — Yuki uśmiechnęła się szeroko na komplement. Czemu ich Pycha nie jest taka miła jak ten chłopak? Nie dość, że załatwił im podwyżkę to potrafił prawić komplementy. On i Lily są najbardziej wychowani z całego ich rodzeństwa, a propos rodzeństwa ciekawe, co słychać u Lawlessa?
— Kuro jak ty wyglądasz z tym niezawiązanym krawatem — Osaka pokręciła głową podchodząc do wampira, który prawie spał na stojąco i złapała za sznurki. Znowu śpi! Nosz cholera jasna! Jak ten Mahiru z nim wytrzymuje. Zaczęła siłować się z krawatem, a że chłopak się nie szarpał dla niej lepiej! Chociaż szybko to zrobi i będą mogli w spokoju iść na ten zakichany bankiet. Bo Misono pewnie już wrósł w ziemię stojąc przy samochodzie.
Inaba widząc przez okno niecierpliwego chłopaka patrzącego, co chwilę na zegarek wygoniła kogo mogła na dwór przez co tylko Raimei z Kuro zostali w domu, bo ona dalej walczyła z krawatem. Już nawet prawie go zawiązała, gdy usłyszała ziewanie i jedno oko wampira otworzyło się odrobinę.
— Naprawdę musimy iść? — Patrzył uważnie jak dziewczyna wiąże mu krawat w ogóle nie patrząc na jego twarz, co trochę go podświadomie irytowało
— Gdybyśmy nie musieli — Została tylko odrobinka i zaraz będzie mogła uwolnić się od tego ślamazara — to bym nie stała jak twoja matka wiążąc ci krawat. Jak facet nie potrafi robić czegoś takiego?
— Jak odkąd pamiętam chodzę tylko w jednym stroju to, co to za różnica — Osaka spojrzała zdziwiona na niego. To oni całe życie tak samo chodzą ubrani? To nie jest z lekka dziwne? Dają to sobie chociaż uprać?
— Spokojnie Mahiru pierze mi ubranie, co drugi dzień — Wampir jakby czytał w jej myślach.

___________


Layla spojrzała na siebie ostatni raz w lusterku i uśmiechnęła szeroko. No wygląda chyba jak powinna! Biała sukienka delikatnie spływała po jej ciele błyszcząc w niektórych miejscach. Za to rude włosy spięła w kok poprawiając delikatnie makijaż. Usłyszała lekkie stuknięcie zegara i zaczęła schodzić powoli na dół. Nie powinna chyba wychodzić na bankiet do nowo poznanych ludzi, ale skoro jej szefowa powiedziała, że Alicein’i są stałymi klientami i jak zapraszają na bankiet to grzech odmówić to postanowiła wejść w ten świat przepychu mając w duszy nadzieję, znaleźć kogoś ze swojej wampirze rodziny. Raczej Osaki w takim miejscu się nie spodziewała, to tak jakbyś spotkał delfina na środku pustyni. Założyła szpilki i wyszła z mieszkania zamykając po cichu drzwi.
Z drugiej strony ulicy obserwował ją zainteresowany Takuda. Dziewczyna nie wiedziała, ale on, jako jedyny zobaczył ją wtedy w barze. Głupia myślała, że ukryje się między tymi wszystkimi ludźmi. Nie powiedział nic żadnej z kobiet, bo pierw chciał poobserwować jak jedna z jego sióstr poradzi sobie w wielkim świecie . Storm jak zwykle wyglądała zjawiskowo i powinien z dumą mówić o niej jako swojej starszej siostrze. Widząc jak kobieta łapie taksówkę ruszył za nią zainteresowany gdzie go zaprowadzi i gdy tylko zobaczył rezydencję Aliceinów uśmiechnął się złośliwie. Tak dużo ludzi. Na pewno zabijając ją tam narobi chaosu. Zleciał gładko na ziemię i po cichu ruszył przed siebie mijając rozmawiających ludzi na podwórzu.

___________

Raimei obserwowała kątem oka swoją siostrę, która jak to bywa na wszystkich bankietach miała branie. Powinna jej zwrócić uwagę by przestali się tak za nią uganiać. Ale ona i tak już ma tyle lat, że nie ma, co jej matkować. Jak któryś jej nie przypasuje najwyżej wyrwie mu kręgosłup. Przed nosem wyrosła jej szklanka z zimną lemoniadą i spojrzała przed siebie.
— Pomyślałem, że może no.. wiesz chcesz — Kuro mimo chęci miał dalej tak leniwy głos, że dziewczyna była pewna, że on zaraz uśnie na stojąco
Z cichym podziękowaniem wzięła szklankę i wampir stanął obok niej opierając się o ścianę popijając, co jakiś czas zimny napój. Wyglądał na zamyślonego, ale znając jego charakter pewnie śpi już z otwartymi oczami i machinalnie nalewa sobie napój by nie było, że śpi. Te jego wory pod oczami.. Powinien coś sobie z nimi zrobić, jakiś puder czy coś. Śpi prawie całe dnie, gdzie normalnie wampiry nie potrzebują czegoś takiego. Może powinien pić więcej soku z owoców?
— Nie śpię — Odwrócił w jej stronę głowę, przez co dziewczyna zrobiła się lekko czerwona i szybko spojrzała na ludzi — nie musisz mnie przewiercać wzrokiem..
— Ja.. ja wcale się na ciebie nie patrzę — Stała prawie wyprostowana jak struna klnąc w myślach by przestał się na nią tak usilnie gapić, bo to ją krępuje.
Yuki tańcząc z Mahiru uśmiechnęła się lekko widząc stojące kawałek dalej wampiry i nachyliła się do Pana Lenistwa.
— Chyba mamy pierwszą parkę w naszej grupie! — Ekscytacja dziewczyny zdziwiła nastolatka, więc także spojrzał w stronę dwójki Lenistwa i w duchu westchnął załamująco. Biedna Raimei jej siostra nie miała z kim ją łączyć tylko z tym rozlazłym i leniwym osobnikiem.

___________

Misono stał przy wejściu zastanawiając się czy ta ładna ekspedientka ze sklepu przybędzie na bankiet. Właściwie udało mu się ściągnąć wszystkich z domu Mahiru i teraz byleby ona przyszła to pociągnie Osakę do wejścia to wtedy wyjdzie szydło z worka. W pewnej chwili zobaczył rudy koczek i kolejny raz poczuł dzisiaj jak jego twarz robi się czerwona. Storm szła przez tłum ludzi omijając ich z gracją jak gwiazda filmowa, za to jej sukienka w kształcie syrenki delikatnie ciągnęła się z tyłu. Jeśli ona jest wampirem to jak nic musi być kimś pokroju Lily’ego! Jest zbyt piękna by była Servampem, czego innego. Widząc znaną antenkę uśmiechnęła się szeroko i pomachała mu ręką ruszając w jego stronę. Blondowłosy Servamp także wyjrzał z budynku i gdy tylko zobaczył podrumienioną twarz swojego Pana uśmiechnął się pod nosem. Troszkę dziewczyna za stara dla niego, ale każdy musi mieć jakąś swoją pierwszą miłość.
— Witajcie — Kobieta skrzyżowała dłonie za sobą przybierając swój zwykły lekki uśmieszek — jak obiecałam tak się pojawiłam.
Teraz fioletowowłosy chłopak stał przed dwoma wyborami: albo usiąść i porozmawiać trochę z kobieta sam na sam i się spytać czy ona jest tą, której szukają. Czy zaprowadzić ją do wampirzych sióstr. Zdecydował się na pierwszą opcję. Chrzanić jego pierwszy pomysł! One gdzieś tam lawirują w tłumie na pewno jak ją zobaczą to, jeśli to jest ich Layla to od razu ją poznają.
— To zapraszamy do środka — Misono przybrał swój firmowy uśmiech przepuszczając kobietę w drzwiach.
I teraz to były ułamki sekund. Layla przechodząc obok chłopaka poczuła jak ktoś ją odpycha i dziewczyna poleciała wprost na zdziwionego nastolatka i jego Servampa. A zaraz w miejscu gdzie ona stała przeleciała ściana ognia zatrzymując się na czymś. Goście zamarli odwracając w miejsce skąd przyleciał atak. To Ichita stał między ludźmi uśmiechając się szalenie, jednak jego mina zaraz zmarkotniała, gdy zobaczył na czym zatrzymała się jego magia.
— Gdzie w siostrę celujesz matole.. — Pył, który opadł po ogniu pokazał Raimei w swojej wampirze formie trzymająca przed sobą oręż. Musiała zatrzymać jego ogień, bo inaczej zniszczyłby salę balową.
Nim którykolwiek z gości zareagował Osaka odbiła się od ziemi ruszając na swojego byłego chłopaka zaciskając mocniej broń w dłoni. Zamachnęła się nim w powietrzu wytwarzając falę błyskawic pędzących w stronę napastnika, jednak chłopak odbił się od ziemi pojawiając w powietrzu kawałek dalej. Pokręcił zniesmaczony głową wbijając wzrok w dziewczynę. Chciał dorwać pierw Nieczystość, bo ustalili, że Lenistwo zostawią na sam koniec. A ta kobieta sama się pcha w ich łapska.
— Czemu ty zawsze jesteś tam gdzie Cię być nie powinno? — Uformował w dłoni trochę magii — jesteś bardziej uparta niż zaraza..
Ruszył na nią z pięścią ognia, a jego przeciwniczka odbiła się od miotły wzbijając wyżej. Chłopak niewiele się zastanawiając pędził za nią. Raimei, co jakiś czas spoglądała w dół czy jest na bezpiecznej odległości by nikomu z gości nie przyszło do głowy stanąć na linii strzału. Przez skupianie się na nich oberwała w brzuch i zachwiała się niebezpiecznie. Co za niewychowany gnojek! Pojawił się tym razem nad nią planując uderzyć ją od góry by wbiła się w ziemię. Ale kobieta była szybsza i zatrzymała jego pięść nogą czując lekkie szczypanie. Jak myślała popełniła pierwszy błąd, bo wampir postanowił pierw spalić jej złapaną nogę. Już miała się oswobodzić, gdy nad nią pojawił się Kuro uderzając Gniew kopnięciem prosto w głowę przez co odleciał kawałek puszczając nogę Osaki. To był drugi błąd, bo nie była na to przygotowana. I by runęła w dół, gdyby nie Layla, która złapała ją w locie.
— Kto by pomyślał, że Cię tu spotkam — Wampirzyca uśmiechnęła się szeroko słysząc dobrze znany ton partnerki
Obok dwójki dziewcząt pojawiła się Yuki prawie krzycząc ze szczęścia na widok swojej drugiej siostry. Storm widząc całą Inabe zrozumiała, że młody wampir miał sporo szczęścia, bo ich liderka znalazła ją i chociaż o to nie musiały się martwić. Koło kobiet przeleciał Lily ze swoim Panem chcąc pomóc w walce Shirocie i jego Servampowi, jednak Raimei wpadła na lepszy pomysł niż by tamci chłopcy się z nim użerali. Oswobodziła się z uścisku swojej wampirzej przyjaciółki i spojrzała na siostry.
— Na znak — Obydwie kiwnęły głowami i w ich dłoniach pojawiły się bronie, a Osaka kolejny raz przywołała swój oręż — uchylcie się!
Cała czwórka spojrzała w ich stronę i na szczęście zrobili to, co kazała im wampirzyca. Bo złączona magia całej trójki pognała w stronę zdziwionego ognistego wampira. Użył swojej magii, jako bariery tylko ona też miała swój limit. Poczuł na policzku pieczenie, gdy jeden z liści Nieczystości przeleciał obok niego obdrapując mu policzek. Zachwiał się w powietrzu wytrzymując cały atak będąc poobdrapywany i jeszcze dodatkowo poobijany przez chłopców. Zdał sobie sprawę, że ich jest za dużo i musi zniknąć, zanim cała grupa dobierze się mu do tyłka. Uśmiechnął się wyzywająco w stronę Osaki i pstrykając palcem zniknął w kuli ognia pozostawiając po sobie tylko kawałek spalonego ubrania.
— I to by było na tyle — Inaba przyglądała się miejscu gdzie jeszcze przed chwilą był jej brat „Gdzie nadmiar złego, tam złe musi ustać albo powrócić do dawnego stanu[1]”.
Raimei słysząc kolejny raz swojego znienawidzonego poetę zamachnęła się i strzeliła swoją młodszą siostrę miotłą po głowie. Yuki zaczęła się z nią kłócić na temat braku wrażliwości na prawdziwą poezję, a Layla wisiała obok nich w powietrzu uśmiechając się szeroko. Wreszcie nie była sama w obcym mieście i mogła się cieszyć widokiem dziewcząt, które traktowała jak powrót do normalności. Powrót do upragnionego domu.

_____________

Dzięki mocy Servampa Misono wszyscy goście zapomnieli o przykrym incydencie z przed paru chwil i reszta znowu wróciła do świętowania bankietu. Zadowolona Inaba kręciła się obok najstarszej z nich siostry dogryzając Aliceinowi na temat podobania się mu Layli, która chichotała pod nosem. Raimei spojrzała na swoją nogę, na której dalej widniało poparzone odbicie ręki Servampa Gniewu. Pieprzony gnojek! Akurat na samym widoku musiał jej wypalić tak skórę, teraz może liczyć tylko na szybką regenerację.
— Jak noga? — Usłyszawszy głos Kuro spojrzała w jego stronę i jakby miała Deja vu. Wampir kolejny raz stał z dwoma szklankami lemoniady. Zdecydowanie ten chłopak tylko je, pije i śpi
— Bywało lepiej — Wzięła od niego napój i Lenistwo oparło się obok niej znów o ścianę obserwując lawirująca tu i tam Chciwość.
— Wybacz myślałem, że Mahiru Cię złapie — Jego ton będąc takim znudzonym bardziej brzmiał jakby miał w dupie czy ona runie w dół, czy ktoś ją złapie.
— Nic nie szkodzi Kuro — Tak dziwnie się zrobiło. Znali się już jakiegoś półtorej tygodnia i raczej dużo słów między sobą nie zamieniali. A dzisiaj nawet jakoś im to szło. Yuki tym razem porwała do tańca Lily’ego kręcąc się między parami uśmiechała szeroko.
— A ty umiesz tańczyć? — Spojrzała w jego stronę wyraźnie zainteresowana. Skoro jego bracia potrafią to by było raczej dziwne jakby on tego nie umiał.
— Nie — Otworzyła zdziwiona szerzej oczy — po co mam się przemęczać. Jak ściana jest taka wygodna.
Tak to był zdecydowanie najbardziej leniwy osobnik na tej kuli ziemskiej. O nie! Już zna te spojrzenie chrapiącego stojaka. Odłożyła napój i złapała go za rękę ciągnąc na parkiet.
— To właśnie czas byś się nauczył — Chłopcy i Pycha patrzyli jak dziewczyna ciągnie znudzonego wampira między ludźmi na parkiet, a Mahiru odczytał minę Kuro, jako jedno wielkie „Kurwa”..
— Ale baby są upierdliwe.. — mruknął sam do siebie wampir przewracając oczami.



Na początku myślałam, że ten chłopak jest taki leniwy, bo to jest jego styl życia. Jednak poznając go coraz bliżej rozumiałam, że charakter Lenistwa nie pojawił się sam z siebie. Kuro naprawdę starał się jak mógł, by się do nikogo nie przywiązywać. Nawet do własnego właściciela.




[1] Makbet akt 4 sc 2



____________________________________________




Cześć i czołem w ten miły poniedziałek :D!
Niby rano, a mam od cholery energii ( chyba pierwszy raz od dłuższego czasu ) Jeszcze trochę, a nie wysiedzę na krześle. Najlepsze, że nawet nie wiem skąd we mnie tyle tego, że mnie nosi ^^” Może dopiero wczorajszy energy drink zadziałał na mnie dzisiaj zamiast wczoraj.. to by było całkiem możliwie. I tak wreszcie wzięłam się za swój japoński :D! Stara Osaka będzie się japońskiego uczyć ^^!

Jak widzimy pojawiła się wreszcie i nasza Ziemna wampirzyca :P Misono biedny już został sparowany z nią przez Yuki — w sumie Inaba wszystkich łączy oprócz siebie xD Ale jeszcze zobaczymy co tam będzie u niej.

Tak, więc do czwartku moi drodzy ^^!





4 komentarze:

  1. Cześć,

    Wreszcie rozdział :D! Tak czekałam, tak czekałam! I pojawiła się Layla. Czyżby Alicein poczuł mięte do wampira? Hahah to by było niezłe xD Ale chyba ona dałaby mu kosza. W sumie ma rację, że jest dla niego po prostu za stara :P Jak zwykle gniew musi wszystko psuć! Ja mam nadzieję, że go szybko wykończą!

    Ahh dzieje się coś na linii Kuro - Raimei tak! Tak! Ja chce more :P! Zamiast Mahiru ją łapać to ten leniwiec powinien to zrobić. Chociaż i tak miło, że jej napój przyniósł. I Raimei wiążąca wampirowi krawat cute :D! A miałam nadzieję, że on ją pocałuje czy coś ;_;! Ja chce Kurmei! <- najnowsza nazwa paringu xD!

    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :D!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello! Hahah aż tak niecierpliwa byłaś :P?
      A wczoraj sie tak śmiałam do siostry na temat Layli i Aliceina xD Ale fakt ona jest dla niego ciut przy stara ( chociaż za parę lat to on będzie za stary dla niej )
      No wiesz co.. życzyć śmierci xD?
      Kurmei? xD Dziwnie to brzmi moim zdaniem, ale jak kto woli :P
      Pozdrawiam cieplutko i dziękuje za komentarz ^^!

      Usuń
  2. Witam, witam i przepraszam, że tak puźnawo, ale (chyba) liczy się, że jestem!
    Współczuję Kuro i doskonale go rozumiem. Nie lubię jak ktoś mi każe robić coś wbrew mej woli, a dodatkowo jestem (prawie) tak leniwa jak on.
    *łączy się w bólu z Kuro i próbuje go wspierać*
    Hmm... Co do rozdziału. Cudny <3 (Love is in the air!) Trzymam kciuki za Kurmei! Ale mam nadzieję, że nie nie masz zamiaru zmieniać charakteru mojego kochanego Lenistwa. No i czuj się chwalona i błogosławiona za to, że przyszedł Raimei z pomocą ^.^

    A teraz mniej przyjemna część. Czyli błędy:

    "Uśmiechnięta rudowłosa kobieta patrzyła na Lily’ego i Misono, którzy przyglądali się jednemu ubraniowi z wystawy." ~ ubraniu

    "Z dwójki klientów spojrzała na mapę, która miała w zeszycie." ~ Już sama nie wiem co tu się oddziało, ale powinno być raczej:
    "Przeniosła wzrok z dwójki klientów na mapę, którą miała w zeszycie"

    "— Przepraszam — Z rozmyślań wyrwał ją miły męski ton i spojrzała w górę." - Raczej nie usłyszała tonu, tylko głos. Czyli: "wyrwał ją miły męski głos"

    "— Przepraszam — Layla słysząc głos Misono spojrzała z nad biurka widząc tylko śmieszną antenkę na jego głowie, ale zaraz w jej stronę został podany właśnie ten zestaw — chciałbym to wziąć" ~ Dalej zapominasz o kropkach. To jest koniec wypowiedzi.

    "to bym nie stała jak twoja matka wiążąc Ci krawat", "— Ja.. ja wcale się na Ciebie nie patrzę" ~ W opowiadaniach zwroty takie jak: "ci" "ciebie" "tobie" "wam" pisze się z małej litery.

    "Dają to sobie, chociaż uprać?" ~ Ten przecinek jest tu kompletnie niepotrzebny.

    "Ale ona i tak już ma tyle lat, że nie ma, co jej matkować jak któryś jej nie przypasuje najwyżej wyrwie mu kręgosłup." ~ Skończ zdanie po "matkować".

    "Uformował w dłoni trochę magii — jesteś gorzej uparta niż zaraza.." ~ jesteś bardziej uparta

    "Wreszcie nie była sama w obcym mieście i mogła się cieszyć widokiem dziewcząt, które traktowała jak powrotem do normalności." ~ Traktowała jak (co?) powrót. Nie powrotem.

    "Kuro naprawdę starał się jak mógłby się do nikogo nie przywiązywać." ~ Znowu, "mógłby", a "mógł by" to dwie różne rzeczy. W tym przypadku powinno być "jak mógł, by się do nikogo".

    To chyba tyle z tych "największych" błędów. Często zapominasz też o końcówkach wyrazów, ale to taka drobnostka.
    Gdzieś tam na początku jednego (dość sporego) fragmentu nie mogłam zrozumieć, ale po dłuższym czasie jako tako coś mi się udało załapać. To wcale nie musiała być twoja wina, tylko moja ułomność, ale tak wspominam.

    No cóż... Ślę weny (,ciasteczek pokoju) i pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :D!
      Oczywiście, że liczy się że jesteś. Spokojnie nie zrobię z Kuro kogoś innego, bo też kocham jego "leniwy" charakter. Czasami może mieć odchyły od normalności, ale nie zrobię z niego ciepłej kluchy.

      Poprawiłam błędy :P Niektóre to się zrobiły przy poprawianiu w wordzie, bo jeszcze na niego czasami liczę. I naprawdę super, że mi je wytykasz. Bo potrzebuje czegoś takiego ^^

      Co do dłuższych fragmentów pewnie wiem o którym mówisz. Zastanawiałam się nad nim czy da się to załapać, ale nie miałam pomysłu jak to zmienić by nie rozjechało planu :P

      Cieszę się, że wpadłaś ^^! Także pozdrawiam cieplutko w te dzikie wichury!

      Usuń