czwartek, 14 lipca 2016

Rozdział 8 Otwarcie plaży







Raimei stała w kuchni obserwując Shirotę, który układał kolejne kotlety na talerz. Chłopak ma dryg do gotowania przy czym po prostu się przyznał, że lubi to co robi. Za to ona? Umie tylko najprostsze potrawy i tak często je spieprzając. Brązowowłosy zobaczył zamyślenie Osaki jednak nie odważył się zapytać o czym ona myśli. Kuro podkręcił telewizor opierając się o koniec kanapy.
— Mahiruu głodny jestem.. — Wampirzyca odwróciła się w jego stronę gotowa trzasnąć szmatą. Ten leń często działał jej na nerwy. Jak ten nastolatek z nim wytrzymuje?
Mahiru położył jedzenie na stole uśmiechając się sam do siebie. Tak, powinno na dzisiejsze męskie zebranie wystarczyć. Chłopcy dzisiaj postanowili sobie zrobić typowo męski wieczór co trochę mogło ugodzić dziewczyny, jednak niebieskowłosa i tak miała inne plany. Przestało padać, więc mogła w spokoju wyjść z ich domu i skierować w swoją stronę. Jutro mieli otwarcie plaży na nadbrzeżu i jak stwierdziła reszta jej rodziny : ,, Powinny wyglądać jak kobiety tego dnia!” Jak kobiety do kurwy? Ona wygląda bardzo kobieco! Ale drugą sprawą jest to, że jeśli będą zbyt długo narażone na słońce i tak zamienią sie w zwierzęta. Więc na chuj im bikini? Ostatnio ma problem z iluzją i wkoło chodzi w swoim wampirzym wyglądzie co ją trochę denerwowało. Podeszła do lusterka obserwując się z każdej strony. Może powinna się przefarbować i założyć soczewki? Wtedy będzie chociaż trochę przypominać siebie jako człowieka.
— Co ty robisz? — Podskoczyła słysząc głos drugiego wampira i prawie wpadła na przedmiot przed sobą w którym się obserwowała.
— Ty chcesz bym umarła Kuro.. — Skrzyżowała obrażona dłonie przyglądając mu się podejrzanie. Czemu ten koleś potrafi tak bezszelestnie się przy niej pojawić, a ona nawet tego nie zauważy?
Servamp Lenistwa stał ze swoją paczką lodów o smaku ciasteczek obserwując kobietę jakby chciał ją przejrzeć na wskroś. Nie, ona ma chyba jakieś chore wyobrażenia po prostu. Pokręciła tylko głową wzdychając zrezygnowana i złapała za swoją niebieską kurtkę zarzucając ją na plecy. Rzuciła ostatnie spojrzenie na korytarz domu Mahiru i wyszła odprowadzana przez oczy dalej stojącego chłopaka.
— Na razie Kuro — Machnęła ręką do tyłu jakby od niechcenia. I usłyszała lekki pomruk co mógł znaczyć „cześć”, a równie dobrze ,,odwal się” ale po co się w to zagłębiać?
— Baby.. — Odwrócił się ze swoimi lodami wracając z powrotem do salonu — nigdy ich nie zrozumiesz..
Wyskoczyła na zamoczoną ulicę kierując się w stronę centrum miasta. Ładne lato, kiedy od paru dni leje. Jutrzejsza impreza jak nic będzie niewypałem — takim samym jak ich próba odnalezienia ostatniego brata. Ile tu już są? Tydzień? Dwa? Miesiąc? Przestała liczyć na kalendarzu wpadając w wir życia tego świata. Nie przeszkadzał jej. Nawet go lubiła, bo reszta Servampów i ich Panów była dla nich sympatyczna. Właśnie sympatyczna, ale nie potrafiła zrozumieć jednej rzeczy. Oni potrafili w pełni używać swojej siły bez pomocy ludzi ( chyba, że brakuje im krwi ). Za to Servampy z tego świata muszą mieć połączenie z właścicielem do jego śmierci inaczej także zginą. Co to za pojebane reguły? Raimei skrzyżowała ręce za głową patrząc na zachmurzone niebo. Picie krwi Pana oznacza picie jego woli, ale czym jest ta wola? A propos krwi ostatnimi czasy chyba tylko ona nie piła jej ani krzty udając przed resztą, że to robi. Kuro także jej nie pija zbyt dużo, więc raczej nic jej nie będzie, prawda?
— Przepraszam.. — Zatrzymała się i spojrzała w bok.
Na ziemi siedział mała przemoczona dziewczynka ściskając w rączkach maskotkę. Wyglądała na naprawdę przerażoną. Osaka zaczęła się rozglądać czy w pobliżu nie ma dorosłego co ją bardzo zdziwiło. Była tak zamyślona, że nawet nie zwróciła uwagi bycia właściwie samej na ulicy nie licząc dziecka przed nią. Mała ścisnęła mocniej zabawkę i spojrzała w bok. Nie powinna zawracać głowy dorosłym to ona się zgubiła i to jest właśnie jej kara — jak mawiał jej ojciec. Wampirzyca podeszła bliżej małej skulonej z zimna postaci klękając przy niej.
— Co tu robisz? — Pogoda była naprawdę do dupy i nikt normalny raczej nie wychodził dzisiaj z domu.
— Zgubiłam się.. — Zaczęła nerwowo bawić się palcami dalej nie puszczając misia.
— A gdzie twoi rodzice co? — Małe dziecko w taką pogodę. W takim miejscu. Gdzie jest kurwa policja?! Dziewczynka pokręciła tylko przecząco głową — no.. dobrze.. a gdzie mieszkasz?
Blondynka pokręciła kolejny raz głową i wtedy kobiecie rzuciła się w oko pierwsza dziwna rzecz. Długi siniak na prawej ręce jakby ktoś uderzył ją czymś twardym. Może uderzyła się o coś na ulicy? Wyciągnęła z torby płaszcz narzucając na nią i zakładając przy tym kaptur. Jej kurtka sama wystarczyła i tak rzadko kiedy jej było zimno, a Yuki na pewno się nie obrazi jeśli płaszcz pomoże małemu dziecku.
— Może Ci pomóc? — Nawet nie musiała potwierdzać. Było po niej to po prostu widać. I co miała zrobić? Zadzwonić na policję? Zabrać na komisariat? Rozmyślania przerwało głośnie burknięcie z brzucha dziewczynki — dobra zanim zdecydujesz, chodź zjemy coś.
Przez pierwszą chwilę dziecko nie wiedziało co ma robić. Oczy Osaki były dziwne czerwone. Rzadko widywała takich ludzi, jednak postawa tej jak dla niej wysokiej Pani była bardzo miła. Zawsze chciała mieć starszą siostrę co zabierze ją z tej złotej klatki. Pokiwała wesoło głową podnosząc się, opatulając mocniej dostanym płaszczem i we dwie ruszyły zamoczoną ulicą w stronę baru w którym często Raimei widywała chłopców.
— Dowiem się chociaż jak się nazywasz? — Schowała ręce do kieszeni mrużąc oczy w poszukiwaniu szyldu baru.
— Nachi..                                                                                                                                                                      

___________________________


Sakuya szedł powoli miastem kopiąc puszkę. Pogoda była beznadziejna do tego nie podobał mu się jutrzejszy dzień. Otwarcie plaży oznacza dużo ludzi, a dużo ludzi oznacza kłopoty. Tsubaki na pewno nie ominie tego wydarzenia, by w takim skupisku nie wydarzyło się coś złego. Dzisiaj miał ochotę wreszcie zjeść coś w barze gdzie najczęściej przesiadywał z Mahiru. Jak jeszcze nie musiał pokazywać swojej prawdziwej twarzy. Właśnie Shirota.. Tak bardzo chciał z nim usiąść, porozmawiać, a musi unikać go jak ognia. Poczuł jak na jego twarz spadła pierwsza kropla i spojrzał w niebo. Chmury kolejny raz krążyły jak sępy nad miastem, więc musi się pośpieszyć zanim będzie przemoczony do suchej nitki.
Kiedy rozpadało się na dobre Watanuki wpadł do baru wyciskając z bluzy resztki wody. Tak jak kurwa myślał nie zdążył ominąć tego wodnego szajsu. Rozejrzał się po pomieszczeniu by poszukać jakiegoś wolnego miejsca i zamarł widząc Osakę w towarzystwie jakiejś małej blondynki. Dziewczyna też musiała go zobaczyć, bo uśmiechnęła się do niego. Jak nic teraz musi do niej podejść, cholera jasna! Włożył ręce do kieszeni wymuszając na twarzy uśmiech. Nie chciał tam siadać. Nie dopóki pracuje dla Tsubakiego i jej siostry, która już planuje jak powybijać ich jak kaczki.
— Sakuya, prawda? — Raimei starała się brzmieć naturalnie, bo było jej trochę głupio. Co z niej za człowiek by nie pamiętać imienia osoby, która pomogła im znaleźć stancje?
— Watanuki — Usiadł naprzeciwko niej obok Nachi. Dziecko z zadowoleniem pałaszowało hamburgera machając stópkami w powietrzu, a zielonowłosego wampira przeszedł dreszcz. Poznał ją.
— Coś się stało? — Czyżby już się domyślił?
— Mogę Cię prosić na momencik przed…mm.. bar? — Oglądał się niepewnie czy nikt go nie obserwuje.
Osaka spojrzała na małą, którą miała odprowadzić zaraz po zjedzeniu przez nią posiłku. Kiwnęła na nią głową w przepraszającym geście i ruszyła za zielonowłosym chłopakiem przed bar. Oparła się o szybę przyglądając ulewie. Jak ona odprowadzi tą małą i wróci na stancję? Cholera jedna to wie.
— Skąd wiesz kim jestem? — Drgnął lekko zdając sobie sprawę, że sam się wkopał reagując wtedy na jej machanie. Idiota z niego! — ile czasu już nas obserwujesz?
— Wiesz kim jestem — Oparł się obok niej. Miał mało czasu. — Tsubaki ma kolejny kawałek, a jutro może się coś złego wydarzyć na plaży..
Raimei pomrugała parę razy myśląc intensywnie. Chłopak zdradzający plany swojego Pana? Kuro opowiadał jej o nim jak usiadła by z nim pograć, ale wspominał o braku liczenia na Sakuye. Jeśli oczywiście mówimy o konfrontacji z Tsubakim. Watanuki rozglądał się niepewnie po ulicy jakby się spodziewał, że Berukia skądś wyskoczy, co mogło być nawet prawdopodobne.
— Aż tak się ich boisz? — Czerwone oczy spojrzały w jej stronę — lepiej znikaj. Moja siostra nie lubi niezdecydowanych.
Odbiła się lekko od szyby chcąc skierować się już do baru. Przy wejściu zatrzymała się jeszcze na chwile przez co ich spojrzenia się skrzyżowały. Uśmiechnęła się lekko do zdziwionego wampira.
— Nie jesteś taki zły Watanuki — Wampir poczuł jak się lekko rumieni. Co jest do cholery? — mam nadzieję, że uda nam się tobie pomóc.
Zamknęła za sobą drzwi budynku wracając do Nachi, która skończyła już jeść z niecierpliwością obserwując idącą w jej stronę Osakę. Sakuya także wrócił do baru, ale poszedł w całkiem inną stronę. Nie chciał zwracać na nich uwagi. Nie myślał już o sobie, ale o Mahiru, który mógł mieć przez to większe kłopoty. Mimo podanego jedzenia był bardziej skupiony na obserwacji uśmiechającej się do dziewczynki wampirzycy niż na swoim burgerze. Czemu wszystkie dobre osoby muszą ginąć?


_________________________


                W domu Mahiru panował chaos zagłuszany co jakiś czas przez telewizor, w który wpatrywał się Kuro. Nastolatek westchnął niezadowolony. Jego wampir to prawdziwy leń, mógłby czasami jednak spiąć ten swój tyłek i coś zrobić. Ale jak nic nie dożyje tego. Hugh dłubał właśnie w swoim curry pocierając co jakiś czas obolałe skronie. Za dużo myśli ostatnio. Zdecydowanie za dużo.
— Coś nie tak Hugh? — Tetsu obserwował swojego wampira popijając swój obiad wodą.
— Nie nic — Pokręcił szybko głową — zastanawiam się gdzie szukać brata dziewczyn.
— A twoi podwładni nic nie wiedzą? — Misono nachylił się nad stołem łapiąc za solniczkę i spojrzał na Shirotę — jak możesz tak mało przyprawiać obiad?
Mahiru mruknął niezadowolony odwracając się w kuchni. Ale ten Alicein potrafi być irytujący. Licht i jego Servamp nie pojawili się dzisiaj, bo jego Pan jak zwykle miał koncert. Ale nawet jeśli ta dwójka ma wolne, to czarnowłosy chce z nimi się spoufalać. Tylko nie potrafi się oprzeć wrażeniu, że spojrzenie Todorokiego często ląduje na wampirzycach. Musi mu się wydawać. Przecież chłopak nienawidzi wampirów niezależnie od płci. Usłyszał lekki dźwięk uderzających talerzy i podskoczył widząc swojego Servampa próbującego wrzucić talerz do góry naczyń. Wyglądał na zamyślonego i jakby machinalnie wpychał je do umywalki.
— Wszystko w porządku Kuro? — Niby jego leniwy partner zawsze tak wygląda, ale jego zamyślenie było dzisiaj jakieś inne.
— A co ma być? — Kiedy udało mu się upchać naczynie włożył ręce do kieszeni podgryzając czekoladę w buzi.
— Jakoś dzisiaj dziwnie wyglądasz.
— Dziwnie to dzisiaj Osaka wyglądała — Wzruszył ramionami przełykając część słodyczy co miał w buzi wracając do gwaru w salonie
Nastolatek przyglądał się jego plecom w milczeniu. Rzeczywiście też mu się wydawało, że dziewczyna jest jakaś nerwowa. Ale czemu miała być spokojna? Dalej nie znaleźli Zazdrości mimo szukania go od wielu dni. To normalne, że kobieta martwi się o niego, w końcu wisi nad nim topór pod postacią ostatniej z sióstr. Jedynym pocieszeniem jest znalezienie Pychy, chociaż teraz pojawią się konflikty na linii Elise — Yuki. Biedne Raimei i Layla mają kupę roboty by je porozdzielać.


_______________________


Osakę obudził głośny wrzask i spadła z parapetu na którym przysnęła. Z jej ust wyrwało się krótkie, a zarazem dosadne „ kurwa..” Podniosła się do siadu i spojrzała przed siebie widząc dwie kłócące się wampirzyce jak co ranek. Westchnęła niepocieszona czując, że będzie ją jak nic wszystko bolało do następnego dnia. Jak to w ogóle możliwe, że usnęła na parapecie? Pocierając obolały kark próbowała sobie przypomnieć wczorajszy dzień. Jakimś cudem udało jej się odprowadzić Nachi do domu. Odprowadzić? Dobre sobie! Idąc z dziewczynką ulicą w pewnym momencie po prostu jakaś limuzyna zatarasowała jej drogę i wyskoczyła dwójka ludzi prawie ze łzami do niej. Zrobiło się trochę niezręcznie, bo blondynka zamiast się ucieszyć schowała się mocniej za swoją wampirzą przyjaciółkę.
— Raimei nic Ci nie jest? — Słysząc głos Layli przerwała swoje rozmyślania spoglądając na nią.
Blondwłosa wampirzyca stała nad nią z owiniętym ręcznikiem na głowie patrząc zmartwiona w jej stronę. No tak, musiała głośno gruchnąć skoro Storm wisi nad nią jak kat nad dobrą duszą. Prawie podskoczyła gdy partnerka przysunęła się bliżej tasując ją wzrokiem. Tak doskonale kojarzyła te spojrzenie. Rentgen mówiący „ Piłaś krew ostatnio?
— Nic mi nie jest Laylo — Wymusiła uśmiech na twarzy modląc się w duchu by nie zapytała na głos o czym naprawdę myśli. Nie miała ochoty przyznawać się do tego jak nieodpowiedzialnie się zachowuje — dobudzam się po prostu.
Nieczystość miała już coś dodać kiedy między dziewczynami przeleciało małe tornado zatrzymując się idealnie na parapecie po którym zjechała Inaba. Głowa wampirzyc odwróciła się w stronę Pychy, która jakby nigdy nic wróciła do wcześniejszego rozczesywania włosów. Jak te dwie mają ze sobą pracować? Prędzej się pozabijają! Osaka wstała z ziemi próbując się rozprostować. Może problem z iluzją bierze się z jej braku krwi w organizmie? Ale wtedy tylko ona by nie mogła jej używać, a nie wszystkie. To pewnie przemęczenie. Tak… Jak nic są przemęczone.
— Może spotkamy go na plaży? — Yuki podniosła się trzymając za krzyż. Zdecydowanie parapet nie był dobrym miejscem na zatrzymanie się kręgosłupa.
— To by miało sens — Stevens pokiwała głową odkładając szczotkę jakby parę chwil wcześniej nie posłała swojej partnerki na parapet — w końcu zawsze go ciągnęło do wody.
Raimei miała jakieś złe przeczucia jeśli chodzi o zabawę na plaży. Wczoraj gdy wróciła wysłała sms’a do Shiroty o tym co powiedział jej Sakuya. Muszą być przygotowani na wypadek pojawienia się dwójki Melancholii. Ośme mogą narobić dużo szkód, ale chyba w tyle osób dadzą radę prawda? Poczuła jak ktoś ją lekko klepie po ramieniu i odwróciła głowę widząc uśmiechniętą Layle. Tak, nie powinny się martwić na zapas. Jeśli pojawi się tam Tsubaki są przygotowani na to.


_______________________



— Kuro widziałeś może klucze od domu? — Shirota biegał po mieszkaniu jakby go gonił sam diabeł. Był pewny, że położył je wczoraj na blacie w kuchni. Jak się niemiło zaskoczył kiedy ich tam nie znalazł.
— Nie widziałem — Przełączał machinalnie programy niezadowolony, że musza wyjść. Nie cierpiał słońca, a teraz będzie wystawiony na nie cały dzień. Czy oni nie mają dla niego litości?!
Usłyszał ciche pukanie i mruknął głośniej „Otwarte”. Kroki zatrzymały się centralnie za nim, więc podniósł znudzoną głowę w górę. Musiał parę razy pomrugać by dotarło do niego co właśnie widzi. Osaka przyglądała się programowi w telewizji ubrana w zwiewną niebieską tunikę z miną godną cierpiętnika. Czyżby właśnie znalazł kogoś kto tak jak on podziela tę czarną rozpacz? Wyminęła kanapę siadając obok niego opierając się o drugą podpórkę. Kark dalej ją bolał po dzisiejszym spotkaniu z podłogą. Powinna je pozabijać za to.
— Długo jeszcze Shirota!? — Zniecierpliwiony krzyk Misono rozniósł się po mieszkaniu i w odezwie usłyszał tylko wściekły warkot chłopaka.
Raimei zachichotała pod nosem. Lubiła takie towarzystwo. Wszyscy byli podobni, a jednak inni. Kiedy wreszcie znalazły się klucze nastolatka całą grupą ruszyli w stronę plaży rozmawiając między sobą. SleepyAsh pod postacią kota drzemał sobie smacznie na głowie Osaki całkowicie ignorując wszystko dookoła. Wygodnie mu było tam gdzie śpi, a skoro wampirzyca się nie czepia to po co ma się przemęczać? Dziewczyna poprawiła lekko parasolkę, by zbyt dużo światła nie dostawało się przez nią. Nie miała ochoty zamieniać się w kota na widoku.
— Co jest pierwsze w planie? — Layla z uśmiechem patrzyła na Misono, który trzymał kartę programu czytając ją sobie.
— Jakiś jarmark .. — Oczy Inaby zabłysły na te słowa. Zakupy! Jak ona kochała to robić!
— Aż szkoda, że jestem teraz jeżem.. — Lawless spojrzał na kąpiące się kobiety.
— Ja tam nie narzekam — Yuki spojrzała na jakiegoś dobrze wysportowanego ratownika, który jej pomachał. Dziewczyna zadowolona odwzajemniła gest słysząc lekki niezadowolony pomruk Chciwości. Tylko teraz pytanie : Niezadowolony, bo jest jeżem czy wina ratownika?
Raimei zatrzymała się na chwilę czując lekkie ukłucie w klatce. Trwało to jedynie chwilę, więc każdy z boku mógł pomyśleć, że dziewczyna się od tak zatrzymała. Wampir siedzący na jej głowie uchylił jedno oko widząc jak złapała się za bolące miejsce, jednak zaraz je puściła wypuszczając powietrze. Coś było nie tak. Może to wina uderzenia o te nieszczęsną podłogę?
— Rai co ty tam robisz z tyłu? — Głowa Elise odwróciła się w jej stronę.
— Ju.. już idę! — Ruszyła szybciej przez co Kuro musiał się mocniej trzymać jej włosów. Już czuje, że nici z jego spania.
Porozdzielali się na mniejsze grupki, by było wygodniej się poruszać. Tak więc Mahiru z Kuro i Misono z Lilym poszli w stronę armatek wodnych. Fioletowowłosy nigdy nie widział czegoś takiego, więc z fascynacją patrzył na obiekt. Layla zadowolona poszła ze Stevens, Hughem oraz jego Panem w stronę kolejki wodnej. Mieli nadzieję, że gdzieś spotkają najstarszego z rodziny. A Osaka, Yuki i Lawless z Lichtem zostali na środku, za to jej siostra z tęsknotą patrzyła na jarmark.
— Nie zrobisz nam tego, prawda? — Raimei już się nie podobało jej spojrzenie, które mówiło więcej niż tysiąc słów. Todoroki za to patrząc na jedną z wystaw zainteresował się dziwnym plecakiem i ruszył w tamtą stronę, a Yuki za nim.
— Już nam to zrobili.. — Lawless chyba dzisiaj miał podobne podejście do starszej z sióstr.
Dziewczyna westchnęła. Włożyła lizaka do ust, ręce do kieszeni i ruszyła za trójką przez bazarek, który ciągnął się do końca plaży. Bogowie ratujcie mnie..
Mijając co kolejny stragan wampirzycy mignęły blondwłose pukle i zatrzymała się gubiąc w tłumie trójkę swoich znajomych. Odwróciła się szybko cofając w tłum, by dogonić mała dziewczynkę kolejny raz wyglądająca na zagubioną. Wczoraj dowiedziała się, że mała jest śmiertelnie chora i zostało jej niewiele życia dlatego rodzice trzymają ją pod kloszem. Dziwne okazywanie miłości. Skoro jest chora nie powinna dostawać z życia ile się da? W końcu nie zobaczy go dużo, prawda?
— Znowu się zgubiłaś Nachi? — Blondynka drgnęła słysząc znany głos i uśmiechnęła się szeroko widząc dobrze znaną wampirzycę.
Zadowolona doskoczyła do niej obejmując w pasie. Tak to było dziwne, by małe dziecko tak się przywiązało do kogoś znając te osobę jeden dzień. Nachi Tragle miała sześć lat i jak na tak małe dziecko była dość inteligentna czego nie można było powiedzieć o jej bogatych rodzicach. Na litość Boską kto na plaże gdzie jest od chuja piasku zakłada na dziecko sukieneczkę białą w czarne pasy, słomiany kapelusz i lakierki? Lakierki na plaże! Co jest z tym światem do kurwy nędzy?!
— Nie — Odsunęła się od Raimei i skrzyżowała ręce za sobą — rodzice pozwolili mi pochodzić samej po jarmarku, ale mam się nie zbliżać do wody.
— O to nowość — Chyba wczorajsza sytuacja dała im trochę do myślenia.
— Pochodzisz ze mną One-san[1] ? — Niebieskie oczy zabłysły w ekscytacji na samą myśl o wspólnym spacerze przez jarmark.
Osaka rozejrzała się niepewnie sprawdzając czy gdzieś nie migną jej czarne włosy Licht’a czy mieszane kudły jej siostry. Jednak nie miała na co liczyć. Taki tłum ludzi, że nawet zobaczenie tego olbrzymiego wieloryba graniczyło z cudem. Tak właściwie nigdy nie zapytała chłopców skąd to coś się wzięło, ale może to i lepiej. Im mniej wiesz tym większa szansa, że Cię nie zabiją. Chociaż i z tym można się kłócić. Spojrzała z powrotem na Nachi i pokiwała zgodnie głową. Dziewczynka podekscytowana klasnęła w dłonie uwieszając się na jej ramieniu i ciągnąc już w stronę straganu.  Zza jednego z budynków obserwowała je Claudia mrużąc oczy. Na razie plan idzie tak jak powinien. Raimei nie zauważyła, że oczy dziewczynki zaczęły zmieniać powoli barwę na czerwony odcień.

_______________________


Mahiru rozglądał się pomiędzy tłumem mając cichą nadzieję, że zobaczą dziwnie ubranego mężczyznę, który jeszcze parę chwil temu tędy szedł. Odciągając Misono przepychali się przez tłum chcąc wypatrzeć tego osobnika. Shirota był niemalże pewny, że to był jeden z podwładnych Tsubakiego. Ten sam co jakiś czas temu dał mu wybuchową walizkę.
— Jesteś pewny Shirota, że go widziałeś? — Fioletowowłosy nie chciał się przyznać, ale dobrze się bawił podczas pokazu armatki wodnej.
— Na sto procent — Miał nadzieję, że chociaż Kuro zwrócił na niego uwagę. Ale wampir przysypiał cały czas na jego ramieniu mając całkowicie w dupie cały świat.
W pewnej chwili w tłumie ujrzeli Yuki i Licht’a, którzy wyglądali jakby kogoś szukali. Pierwsza rzecz jaka rzuciła się Lily’emu w oczy to brak Osaki wśród nich. Kiedy podeszli bliżej wampirzyca od razu do nich podbiegła wyglądając na z lekka zmartwioną.
— Nie widzieliście Raimei? — Todoroki stanął obok Inaby krzyżując dłonie.
— Nie miała być czasem z wami? — Mahiru dalej wzrokiem szukał tamtego wampira.
— Zgubiliśmy ją przy straganach — Głos Lawlessa wyszedł z klatki— po prostu w pewnym momencie się zatrzymała jakby kogoś zauważyła i ruszyła w tamtą stronę. Próbowałem im to powiedzieć przez dwadzieścia minut, ale byli tak zaaferowani straganami, że nie słuchali mnie.
— Może zobaczyła tego samego wampira co ty Mahiru? — Nieczystość sfrunęła na głowę swojego Pana przez co wyglądał jakby miał dziwną spinkę na głowie. Dwójka nastolatek idąca po drugiej stronie zachichotała.
Niezadowolony Alicein próbował odpędzić od siebie swojego wampira czując się zażenowany. On zawsze potrafi wyczuć moment by mu usiąść na głowie. Shirota mając złe przeczucia co do zbyt dużego tłumu na plaży lekko stuknął Sleepy Ash’a, który momentalnie się przebudził. Czemu ten wampir wkoło tylko pochrapuje?
— Powinniśmy znaleźć resztę i poszukać Raimei — Jeśli podwładni się tutaj kręcą to lepiej by żadne z nich nie chodziło oddzielnie. Taki mieli plan od początku, a jak zwykle jedno z nich robi coś kompletnie innego. Osaka czasami potrafi być naprawdę irytująca.
Reszta pokiwała głowami i ruszyli w stronę w którą na samym początku poszła Layla i jej towarzysze. Cały czas rozglądali się w nadziei, że zobaczą albo niebieskie włosy swojej przyjaciółki albo wampirze kudły jednego z tamtych. Gorzej jeśli ktoś już dorwał Lenistwo, ale znając ich pomysły to już by dawno o tym wiedzieli. Berukia lubi poklask, więc reszta pewnie też. Yuki zobaczyła z dala wysoką posturę swojej najstarszej siostry przyglądającej się dwóm Pychą, którzy o czymś namiętnie rozprawiali. Całkiem zabawnie to wyglądało jakby tak spojrzeć z boku.
— Nie byliście czasem przy armatkach wodnych? — Tetsu zdał sobie sprawę, że mieli być w mniejszych grupkach. A tymczasem znowu stali się jedną wielką grupą zwracającą na siebie całą uwagę.
— A gdzie nasza siostra? — Elise rozglądała się wśród nich szukając Lenistwa — bo mam ochotę jej powiedzieć parę słów.
— O.. o czym? — Inaba zobaczyła także niezadowoloną minę Layli co mogło oznaczać tylko jedno — nawet nie żartujcie… proszę was..
— O czym wy mówicie? — Mahiru przyglądał się wampirom
— Osaka dawno nie piła krwi — Pierwszy raz widzieli tak niezadowoloną minę jej partnerki. Zawsze Storm raczej się uśmiechała i miała łagodną naturę za to dzisiaj mogłaby robić za potwora w bajkach dla dzieci — ona jest niepoważna! Przecież wie, że nie przywoła oręża bez tego!
Kuro spojrzał na resztę. Czyli one także piją krew by używać swojej siły? Teraz chociaż zrozumiał czemu dziewczyna złapała się za klatkę.
— Co za idiotka — Yuki pacnęła się w czoło ręką. Wiedziała, że mogą się tutaj pałętać ludzie od ich siostry jak i tego świra, a kretynka sama się pcha w kłopoty.
— Trzeba ją jak najszybciej znaleźć — Misono przypominając sobie kogo mieli szukać z Shirotą zanim dowiedzieli się o zniknięciu Osaki — zanim oni znajdą ją.

________________________


Raimei usłyszała cichy pisk z telefonu i wyciągnęła go patrząc w szklany ekranik. Dwadzieścia nieodebranych połączeń przy czym parę sms’ów. Dziwne, była pewna, że nic nie słyszała, a chyba nie jest głucha. Jako wampir powinna mieć idealny słuch.
— Coś się stało? — Tragle obserwowała z zainteresowaniem kobietę
— Nie.. nic — Nie podobało jej się coś. Czyżby ktoś zagłuszał jej zasięg?
Schowała szybko telefon do kieszeni, a mała uśmiechnęła się szerzej pokazując kły. Zaraz kły? Wczoraj nie było u niej tego widać. Właściwie zdała sobie dopiero teraz sprawę, że są kawałek dalej od jarmarków i nie ma tutaj nigdzie ludzi.
— Możesz tak daleko chodzić Nachi? — Lenistwo rozglądało się po otwartym terenie właściwie nic nie słysząc. Nawet szumu.
— Pewnie rodzicom by się to nie spodobało — Odwróciła się kolejny raz w jej stronę bujając się na swoich lakierkach — ale teraz na pewno nic nie powiedzą. A wiesz dlaczego?
— Dlaczego?
Kolejny raz zawibrował telefon w kieszeni dziewczyny i zobaczyła wiadomość od nieznanego numeru „ Uważaj na Nachi, bo w nocy ona… ”. Podniosła głowę na dziecko i to był jeden z jej dobrych pomysłów, bo zdążyła uniknąć strzału z broni. No prawie. Została draśnięta w ramię. Zatrzymała się kawałek dalej i wtedy zawisła do góry nogami w powietrzu. Co jest kurwa?
— Cześć siostrzyczko. — Z cienia wyłoniła się Blau bawiąc się swoim sztyletem w ręce — dawno się nie widziałyśmy co?
— Ja jakoś nie tęskniłam wiesz? — Ile razy spotka jeszcze te głupie dziewczę? — przefarbowałaś włosy czy jak?
Nieumiarkowanie ze swojego morskiego koloru zamieniła je w bielusieńkie jak śnieg, chociaż dalej były krótkie jak u typowego samca Alfa. Jedynie kawałek sterczał do góry jak na żel, czasami Osaka się zastanawiała czy kobieta nie jest typową lesbijką. Ale skoro kręciła z jej chłopakiem jak jeszcze ze sobą byli.. to no cóż. W sumie może jest Bi? Cholera jedna to wie.
— To mój naturalny kolor.. — Oczy Osaki otworzyły się szeroko. To jednak po przemianie można je farbować? Nie schodzi farba? — ale nie jesteśmy tu by rozprawiać o moich włosach, co?
— W sumie.. ja dalej nie wiem czemu tutaj wiszę.. — Jakby ją trochę przekręciła to byłoby jej chociaż wygodniej. Na szczęście Claudia nie była aż tak brutalna i ustawiła ją w normalnej pozycji dalej trzymając związaną swoim łańcuchem — więc czemu zawdzięczam tobie takie miłe powitanie kolejny raz w tym świecie?
— Kula — Blau uśmiechnęła się przebiegle — wiem, że macie parę kawałków. I nawet wiem kto je trzyma.
— A co Daisaki ma problem? — Usłyszała za sobą ładowanie broni i poczuła lufę przy głowie. Dopiero teraz sobie przypomniała o małej blondynce. — co zrobiliście Nachi?
— Oh, a jak myślisz? — Raimei drgnęła. Złamali zasady.
— Za.. Zabiliście dziecko?! — Lufa przycisnęła się jeszcze mocniej do jej głowy.
— I tak jej niewiele życia zostało, prawda? — Zachichotała podlatując bliżej wcale nie ściągając dłoni z łańcucha — a jej rodzice tacy nudziarze. Mogę cię pocieszyć zginęli szybko. A wczoraj widziałam jak dobrze się dogadywałaś z dziewczynką, to bardzo łatwo było cię zmanipulować. Przecież ty, Layla i Yuki tak lubicie dzieci. Powiem ci, że ludzie są bardzo smaczni. Może chciałabyś spróbować? W końcu dawno nie piłaś krwi.
No to już jest kurwa skandal! W ciągu niecałego miesiąca złamać tyle razy zasady to nawet  nie udało się Hoshi’emu! Z tego co słyszała to Tsubaki zamienił zielonowłosego, bo chłopak był o krok od śmierci. A oni? Zabili dziecko i jej rodziców chcąc dorwać ją dla głupiej kulki? To już tamten nie był tak brutalny!
— Dobra oddychaj — Próbowała przywołać swój oręż jednak bez skutku — że też zachciało mi się nie pić krwi..
                — Więc gdzie kuleczka? — Nachyliła się nad Osaką przybliżając do jej twarzy, a dziewczynę przeszedł dreszcz. Baba jest zdecydowanie za blisko jej strefy intymnej — chyba, że chcemy się pobawić w przebijanego, co?
                To trwało dosłownie chwilę. Kula śmignęła Raimei obok głowy w momencie, gdy Nieumiarkowana odleciała kawałek dalej odrzucona przez trumnę. Łańcuch puścił i Lenistwo wylądowało na ziemi zamieniając się w kota. Tak, próbując przywołać jak najwięcej magii tylko pogorszyła sprawę kończąc w kociej postaci. Przeklęta krew.. Spojrzała w bok widząc podnoszącą się Tragle i celującą już w jej stronę, no nawet dziecko chce zabić biednego kiciusia. Zastygła w tej pozycji, a przed siostrą zleciała Yuki.
— I to ja się ładuje w kłopoty, tak? — Wampirzyca trzymała rękę przed sobą prawdopodobnie zamrażając powoli dziecko.
Przed Claudią stanęła Stevens krzyżując dłonie i opierając o swoją trumnę. Nie lubiła szóstej bardziej niż mogło się wydawać.Tak jak gniew jak i ósmą posłałaby na tamten świat. Na pewno by mieli mniej roboty. Mahiru podbiegł do białej kocicy biorąc ją na ręce za to jego wampir stanął obok Elise obserwując pierwszy raz żeńskie odbicie jednego ze swoich braci. Koło Blau pojawił się Shamrock. Widząc grupkę niezadowolonych wampirów szepnął coś kobiecie na ucho i obydwoje zniknęli w białym świetle. Tak, tego można pozazdrościć Nieumiarkowaniu — znika kiedy chce.
— Nic Ci nie jest Rai? — Nastolatek spojrzał na kotkę, która cały czas spoglądała na zamrożoną dziewczynkę.
— Powinniśmy się jej pozbyć — Elise wyprostowała się pozbywając swojego oręża — dziecko z bronią to nic dobrego.
— Chyba oszalałaś — Wampirzyca oswobodziła się z dłoni Shiroty zeskakując na ziemię — nie będziemy zabijać dziecka.
— Ona jest podwładną naszej siostry — Pycha nie chciała się uchylić przed Lenistwem. Była druga, więc także mogła podejmować decyzję.
— Yuki rozmroź ją.
— Nawet nie próbuj.
Chciwość patrzyła to na jedną to na drugą siostrę będąc w kropce. Z jednej nie cierpiała swojej partnerki, ale musiała się z nią zgodzić. Dziewczynka była gotowa przestrzelić głowę ich pierwszej siostry nawet nie mrugając przy tym, ale z drugiej nie powinna sprzeciwiać się Osace. W ciągu tych wymiany zdań, która zamieniła się w pewnym momencie w prawdziwą kłótnie pojawiła się reszta. Layla obserwowała obydwie kobiety próbując do nich dotrzeć. Nie wiadomo ile by trwała ta afera, gdyby wreszcie ziemna partnerka nie podeszła do Osaki łapiąc ją za fraki.
— Czemu nie piłaś krwi jak prosiłam? — Zapadła cisza, której chyba nikt już nie chciał przerwać. Zła Storm to niebezpieczna Storm i chyba Raimei zdała sobie właśnie z tego sprawę, bo uśmiechnęła się przepraszająco w jej stronę. Tak, musiała się zgodzić to co zrobiła było jawną głupotą. Layla spojrzała w stronę Mahiru, który stał właściwie najbliżej — Mahiru wiem, że rozmawialiśmy już o tym wcześniej..
— W porządku — Chłopak uśmiechnął się podwijając rękaw na swojej ręce i podsuwając pod nos Raimei.
— Co wy kombinujecie? — Niby z jednej strony wiedziała o czym oni obydwoje myślą. Do tego widziała oczekujące spojrzenie Kuro jak i reszty. No oni chyba robią sobie z niej żarty — nie ma mowy! Nie będę nikogo gryzła!
Zaczęła się szarpać przez co blondynka złapała ją za głowę. Skoro ona chce się z nią bawić, to postąpi z nią jak z małym dzieckiem. Nie będzie ustępować. Któraś z nich musi mieć w ich rodzinie zdrowy rozsądek. Mimo buntu została przyciśnięta do ręki Shiroty i po paru chwilach stała już w swojej wampirze formie kawałek dalej próbując zwymiotować jakby zrobiła coś bardzo złego.
— No nie mów, że moja krew jest taka okropna! — Mahiru pokręcił głową za to Alicein i dwójka wampirów Nieczystości zaczęła chichotać.
— A wracając do naszej wcześniejszej rozmowy — Stevens skrzyżowała dłonie stojąc na trumnie Sendagaya kręcąc niezadowolona głową patrząc na ten cyrk — zróbmy głosowanie!
Tak, to mogło być lepsze niż darcie się na siebie pośród piasku. Tym bardziej, że lód Inaby powoli się rozpuszczał i wampirzyca nie wiedziała czy ma ją zamrażać z powrotem. I tak skończyło się na tym, że przy głosowaniu najwięcej było po stronie szansy dla małej Nachi. Pycha przewróciła oczami wściekła. Jak nic ściągną na siebie więcej kłopotów niż można to sobie wyobrazić. Raimei stanęła obok Yuki krzyżując dłonie. Ma tylko jedną szanse inaczej będą musieli zabić biedne dziecko.
— Może potrzymajmy ją jakiś tydzień w tym lodzie? — Cichy szept Lawlessa poniósł się po plaży wśród swojej rodziny. W sumie w rezydencji Misono powinna być jakaś wielka zamrażalka.
Wszystkie Servampy stały w cieniu by być w swojej ludzkiej postaci. Jeśli małej zachce się strzelać to lepiej nie liczyć na niebieskowłosą, która prędzej by dała zabić siebie niż małe dziecko. Kiedy lód opadł Tragle dalej stała z wyciągniętą bronią, jednak pomrugała parę razy obserwując wszystkich po kolei zdając sobie sprawę, że jest tutaj sama. Opuściła broń zaciskając wargi i była bliska płaczu. Tak, małe dzieci potrafią dużo ryczeć — Pycha. Inaba, która chyba najbardziej przepadała za maluchami chciała do niej podlecieć. Zatrzymała się z tą myślą czując jak lina z ziemi lekko łapie ją za nogę. Jak nic Layla już ją przejrzała.
— No, więc Nachi — Raimei postanowiła przerwać tą jakże niezręczną ciszę — mam tylko jedną szansę, by Cię uratować przed… — W tym momencie spojrzała na niezadowoloną Pychę — przed wściekłością swojej drugiej siostry.
Stevens ściągnęła wściekle brwi. No co za złośliwa szuja z tego Lenistwa! Niektórzy też głosowali za jej skasowaniem! Nie tylko ona! Gdyby to nie było dziecko to i udałoby się jej przeciągnąć na swoją stronę Laylę! A tak także ten Leniwy drugi wampir grając na swoim PSP zagłosował za niezabijaniem. Cóż za szlachetność! Pewnie nawet nie wiedział na co głosuje.
 — Możemy Ci pomóc, ale musisz tego chcieć tak? — Osaka niepewnie wyciągnęła dłoń przed siebie w zapraszającym geście — więc jak?
Mała blondynka rozpłakała się i ruszyła biegiem przed siebie przytulając się do zdziwionej Raimei. Jak nic można powiedzieć, że to dziecko nie miało takie dzieciństwa jakiego by chciało. Yuki pogłaskała ją po głowie. Kto by pomyślał, że ich rodzina posunie się tak daleko by tylko dostać to co chce?



Wtedy nawet nie myślałyśmy o tym, że nie bez powodu wylądowałyśmy właśnie tam. Krew właścicieli Servamp’ów nawet dla nas miała lepsze właściwości. Dzięki niej nasza siła wzrastała, ale my tego nie brałyśmy pod uwagę, bo na początku nie było tego czuć. Ale kto by uwierzył, że w naszej przemianie brały udział osoby trzecie. A nie zwykły przypadek.




[1] Starsza siostra



______________________

Yo!
Witam w ten deszczowy czwartek. Pogoda z upału zamieniła się w powódź. Warszawa pływała! Dosłownie. Jak nic Hoshi musiał mieć w tym jakiś udział :P” Ogólnie teraz także i ja wpadłam w wir Pokemon GO jednak ja mam jeszcze trochę zdrowego rozsądku. Dzisiaj np. jakiś koleś wpadł na mnie w metrze i jego przeprosiny brzmiały tak : „ Szukam Charmandera.. Nie widziałaś go może, gdzieś przypadkiem?” Ciekawe, kiedy się pojawi pierwszy zespół R..

Co do rozdziału : No cóż otwarcie plaży trochę nie wyszło jak wszyscy planowali :P I pojawiła się nowa postać, która raczej będzie się pojawiała epizodycznie . Nasza mała Tragle będzie miała charakterek jak na młodego wampirka przystało ^^”

Tak, więc życzę miłego dnia i jeśli ktoś gra w pokemon Go to udanych łowów!
Pozdrawiam!



6 komentarzy:

  1. Kuro się martwił <3 Chciałabym zobaczyć jak spał na głowie Osaki, to musiało słodko wyglądać ^.^
    Polubiłam Tragle i cieszę się, że postanowili jej nie zabijać. Pomimo tego co zrobiła jest taka niewinna...

    Błędy:
    "Więc na chuj im bikni?" ~ bikini
    "Podskoczyła słysząc głos drugiego wampira i by wpadła na przemiot przed sobą w którym się obserwowała." ~ "i prawie wpadła na przedmiot przed sobą, w którym się obserwowała."
    "Nie ona ma chyba jakieś chore wyobrażenia po prostu." ~ przecinek po "nie"
    "Pokręciła tylko głową wzdychając zrezygnowana i złapała za swoją niebieską kurtkę zarzucając na plecy." ~ zarzucając ją na plecy
    "Jutrzejsza impreza jak nic będzie nie wyspałem" ~ niewypałem razem
    "Jak ona odprowadzi te małą i wróci na stancję?" ~ tą małą
    "Mahiru mruknął niezadowolony odwracając się w kuchni, ale ten Alicein potrafi być irytujący." ~ W miejscu przecinka powinien być koniec zdania.
    "Ale nawet jeśli ta dwójka ma wolne to niezbyt czarnowłosy chce z nimi się spoufalać." ~ "ma wolne, to czarnowłosy niezbyt chce się z nimi spoufalać."
    "No tak musiała głośno gruchnąć skoro Storm wisi nad nią jak kat nad dobrą duszą." ~ przecinek po "no tak"
    "Prawie podskoczyła jak jej partnerka przysunęła się bliżej tasując ją wzrokiem." ~ podskoczyła gdy jej partnerka
    "Tak nie powinny się martwić na zapas." ~ przecinek po "tak"
    "Czy oni nie mają dla niego sumienia?!" ~ dla niego litości / nie mają sumienia
    "Osaka przyglądała się programowi w telewizji ubrana zwiewną niebieską tunikę z miną godną cierpiętnika." ~ ubrana w zwiewną
    "Tak więcej Mahiru z Kuro i Misono z Lilym poszli w stronę armatek wodnych." ~ tak więc
    "Im niej wiesz tym większa szansa, że Cię nie zabiją." ~ mniej
    "Zza jednej z budek obserwowała je Claudia mrużąc oczy." ~ Zza jednego z budynków
    "Dziwne była pewna, że nic nie słyszała, a chyba nie jest głucha." ~ przecinek po "dziwne"
    "ale nie jesteśmy tu rozprawiać o moich włosach, co?" ~ tu by rozprawiać
    "Mogę Cię pocieszyć zginęli szybko. A wczoraj widziałam jak dobrze się dogadywałaś z dziewczynką, to bardzo łatwo było Cię zmanipulować. Przecież ty, Layla i Yuki tak lubicie dzieci. Powiem Ci, że ludzie są bardzo smaczni." ~ "cię" "ci" z MAŁEJ w opowiadaniach.
    "Tak próbując przywołać jak najwięcej magii tylko pogorszyła sprawę kończąc w kociej postaci." ~ przecinek po "tak"
    "Przed Claudia stanęła Stevens krzyżując dłonie i opierając o swoją trumnę." ~ Claudią
    "Tak tego można pozazdrościć Nieumiarkowaniu" ~ przecinek po "tak"
    "W ciągu tych wymiany zdań, która zamieniła się w pewnym momencie w prawdziwą kłótnię pojawiła się reszta." ~ tej wymiany, przecinek po "kłótnię"
    "Tak musiała się zgodzić to co zrobiła było jawną głupotą." ~ przecinek po "tak"
    "Do tego widziała oczekujące patrzenie Kuro jak i reszty." ~ oczekujące spojrzenie
    "Skoro ona chce się z nią bawić. To postąpi z nią jak z małym dzieckiem." ~ To powinno być jedno zdanie. Zamiast kropki daj przecinek.
    "Tak to mogło być lepsze niż darcie się na siebie pośród piasku." ~ (guess what?) przecinek po "tak"
    "Tak małe dzieci potrafią dużo ryczeć — Pycha." ~ (zaskoczę Cię) przecinek po "tak", pomyślała Pycha
    "Jak nic można powiedzieć, że to dziecko nie miało takie dzieciństwa jakie by chciało." ~ jakiego by

    Przyznaje się, że nigdy nie oglądałam pokemonów, więc nie gram, ale teraz na bank będzie więcej takich sytuacji jak miałaś. Niektórzy ludzie nie będą w ogóle patrzeć co robią :/
    Życzę żeby Hoshi się uspokoił i przestało padać, weny, czasu i skoro grasz to Tobie udanych łowów ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :D!
      No Tragle to takie niewinne dzieciątko. Do tego takie ładne.. No Kuro uratował w sumie dalszą kłótnie głosując na NIE. A tak naprawdę po prostu nie słuchał i podniósł rękę za Osaką i Mahiru xD"
      Kiedyś postaram się narysować to z tym spaniem :P Na razie od paru dni rysuje Raimei by zmienić w postaciach. Tamta mi jakoś się nie podoba. Teraz ma taki bardziej pasujący do niej wyraz twarzy :P No i właśnie tym się martwię. Nie chce by mnie kolejny znokautował bo zobaczy jakiegoś bulbazuara na ulicy -.-"

      Też mam nadzieję, że Hoshi sie ogarnie, bo cały czas pada. Dziękuje. Mam nadzieję, że łowy będą udane, ale ja aż tak w to wciągnięta nie jestem xD Jak mam wybór pisać albo grać wole pisać dalsze rozdziały.

      Pozdrawiam :D!

      Usuń
  2. Witaj :D!
    Jezus jaki piękny rozdział. Jak każdy zresztą! Kuro śpiący na głowie Osaki? To musiało być tak urocze, że jako ich fanka świecie oczami jak reflektory! Zauważyłam, że Raimei pcha się sama w problemy i pytanie czy ona serio to robi nieświadomie. Czy jednak świadomie? Może chce sobie pokazać, ze nie jest tak olewcza jak Kuro? albo rzeczywiście ma pecha xD
    Kocham już Tragle! Oby była częściej widać, że urocze z niej dziecko.

    Uhuhu czyżby Lawless był z lekka zazdrosny o Inabę ;]? hahah ^^! Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello :D
      O Boziu aż tak dobry? Świecące oczy? OmG xD Nie wiedziałam, ze można się tak napalić na jakiś paring. Raczej dziewcze ma po prostu pecha i kłopoty same do niej przychodzą. Bardzo mi miło, że Tragle się przyjęła :D Hahha może może ;D.

      Pozdrawiam także :D

      Usuń
  3. Siemanko xD
    Dopiero tutaj trafiłam i jestem mile zaskoczona tym opowiadaniem :3 Naprawdę świetnie to wszystko wygląda ^^ Sorry, za tak krótki komentarz, ale naprawdę nie mam głowy do pisania ich XD Co jakiś czas dam tylko znać, że tu jestem i czytam XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello!
      A tam co z tego, że krótki :P Bardzo mi miło powitać nowego czytelnika! I Cieszę się, że blog się podoba :D!

      Pozdrawiam!

      Usuń